poniedziałek, 1 sierpnia 2016

JAK WYGLADA REKRUTACJA NA STUDIA ? - FOTOGRAFIA



Chciałabym poruszyć ten temat, aby troszkę przybliżyć niektórym, jak wyglądają egzaminy kwalifikujące na studia artystyczne. 

EGZAMINY
Im bliżej egzaminów, tym bardziej człowiek świrował-dosłownie. Stres dotyczący trzy-dniowych egzaminów dało się odczuć od ponad setki rekrutujących. Może zacznę od początku...
Pominę już temat składania papierów (co jest już absurdalnym tematem) Egzamin składał się z trzech dni: rysunku i malarstwa, fotografii oraz autoprezentacji. W każdym dniu, spędziliśmy po 9 godzin na uczelni (szaleństwo prawda?) z reguły było to od godziny 9:00 - 18:00 (gdzie każdy i tak przychodził o półgodziny a nawet godzinę wcześniej) Przejdźmy może od razu do konkretnych dni

DZIEŃ I 
Rysunek

W tym dniu zostaliśmy odesłani do sali, w której czekały już na nas sztalugi (było nas 18) Po wejściu do sali, każdy dostrzegł po jednej i po drugiej stronie ekspozycję tzn. martwą naturę. Były to m.in. kartony, rury plastikowe, poprzyczepiane do ścian folie biała i czarna a wszystko to ułożone na zwykłym stole. Niestety zdjęć "pamiątkowych" nie wolno nam było robić gdyż za włączony telefon/użycie go czy też nawet po przez jego dźwięk wiadomości/połączenia - można było być zdyskwalifikowanym. 
Naszym zadaniem było "wyodrębnienie głębi" z danej ekspozycji. Czyli jak większość może zrozumieć, głównie cieniowanie, i ukazanie chociaż jednego wyróżniającego się elementu. Najgorsze jest zabranie się do pierwszych machnięć ołówkiem/węglem czy innymi przyborami jakie się preferuje. Nie wiadomo tak na prawdę czy mamy przerysować konkretnie to co widzimy, czy tez stworzyć własną konstrukcję (co podobno było dozwolone). Na wykonanie tego zadania mieliśmy cztery godziny..większość z nas stwierdziła że to za dużo, jednakże już po pierwszej godzinie, presja wzrosła, ponieważ obraz na tym etapie (np na jakim ja byłam) nie przypominał niczego co zostało przedstawione przed nami.  Ja sama spędziłam przed moją pracą 3,5 godziny ...

Malarstwo

Po godzinie przerwy, jaka nam przysługiwała, przyszedł czas na egzamin z malarstwa. W tej samej sali,  na tym samym stanowisku, przy tej samej "konstrukcji" mieliśmy przekazać "piękno i delikatność" Nie zdajecie sobie sprawy z przerażenia jakie dotknęło każdego w sali. Nawet sami egzaminatorzy musieli 2 razy przedstawić nam temat ze śmiechem, gdyż nasze twarze faktycznie musiały ich bardzo rozbawić. ( Tematy jakie tutaj odczytaliście są w totalnym skrócie, gdyż nie jestem wstanie przypomnieć sobie jak brzmiały w oryginalnej odsłonie ) Każdy więc stanął przed swoją sztalugą i z przerażeniem spoglądał na górę worków, folii, rur i kartonów. Tutaj trzeba było liczyć na własną wyobraźnię. Rozumiecie? To tak jak patrzenie w jeden punkt, który nagle zmienia swoje kontury a nawet całą "sylwetkę".  Co ja zrobiłam? Pozamieniałam kolory przedmiotów np. Kolor worka - w tym przypadku różowego, przelałam na karton, a karton koloru brązowego na różowy worek, w ten sposób próbowałam stopniowo tworzyć nową koncepcje. Doszło do tego, że poruszyłam problem natury czyli np plastikowe rury były metaforą wszystkiego co spływa do jezior/mórz i oceanów....dobra na tym skończę ponieważ nie będę zanudzać własną koncepcją bo wiem, że jest to trudne do wyobrażenia kiedy nie widzi się tego na własne oczy. Tak oto minęły kolejne cztery godziny..

DZIEŃ II
Fotografia

Tego dnia musieliśmy zabrać ze sobą własne sprzęty: lustrzanki, obiektywy, statywy i inne akcesoria. Już na samym początku uprzedzili nas, że nasze karty pamięci, zostaną sformatowane, dlatego zanim udacie się na egzamin, pamiętajcie aby zgrać wszystkie zdjęcia z karty na dysk! 
Najpierw każdy z nas, musiał mieć zrobione zdjęcie/portret, które widniało na naszym aparacie - ostrzeżono nas, że gdy zdjęcie zostanie usunięte, w wraz z nim zostaną zdyskwalifikowane zdjęcia jakie wykonaliśmy na egzaminie i wszystko trzeba będzie zacząć od początku. Następnie dowiedzieliśmy się jakie tematy mamy do zrealizowania, a było ich dwa: pokaż coś, co bez Ciebie nikt by nie zobaczył oraz jeden temat-wiele planów. Każdy ze zdających tematy zrozumiał na swój sposób. Duża cześć pomagała sobie wzajemnie i wspierała. Była też garstka samotników. Zdjęcia mogliśmy wykonywać tylko na terenie uczelni. Dużo miejsc i zakamarków, ale brak pomysłów - niestety. Każdy z nas miał tez przydzielone sale w konkretnych godzinach. Każdy z nas, miał prawo zostać sam w sali w której praktycznie było tylko okno, telewizor i stół. Wiem, że sale różniły się minimalnymi detalami, lub też tylko światłem. Żałuję, że nie mogę podzielić się tym, co wykonałam w danym dniu, ale kiedy zgrywaliśmy zdjęcia na komputer nasze zdjęcia następnie zostały usunięte z kart, abyśmy ich nie wykorzystali...

DZIEŃ III
Autoprezentacja

Chyba najbardziej stresujący dzień dla każdego z nas. W tym dniu musieliśmy przybyć z naszymi pracami domowymi - czyli to co wykonujemy na co dzień. Zdjęć maksymalnie można było przynieść 10, ale z tego o widziałam dużo osób przyniosło o wiele więcej prac...
Z osób, które były przede mną, dowiedziałam się, że pytania dotyczyły gównie wystaw na jakie uczęszczamy, jakimi książkami się interesujemy, czy znamy malarzy, fotografów, pojęcia, pytali się też o prace jakie wykonywaliśmy. Szczerze? Żałuję, że mnie nie zapytali chociaż o połowę...
Byłam  prawie, że ostatnia, egzamin zaczął się na 9:00 ja miałam dotrzeć na 14:00. Wiele słyszałam o zachowaniu egzaminatorów czego już nie skomentuję, było mi tylko żal tych osób, które musiały się zmagać z tym typem zachowań. Dlatego ja sama bardzo się bałam co mnie spotka. O dziwo ja nie usłyszałam prawie żadnych pytań. Najwięcej a pro po malarstwa, ale przecież skoro idę na fotografię, to nie interesuję się pojęciami malarskimi oraz artystami więc w tym przypadku moja wiedza jest nikła. Próbowałam się bronić moimi pracami (które zobaczycie) Miały one na celu poruszenie problemu świata/człowieka. A dlaczego próbowałam się bronić? Przeglądając moje portfolio, nie usłyszałam żadnych pytań typu "co ma Pani na myśli", "co tym chce Pani przekazać", dlatego sama zaczęłam mówić aby rozmyć niezręczną sytuację w której tak się właśnie czułam. Powiedziałam też, że inspirują mnie książki  ( nawet przywołałam "Lalkę" Bolesława Prusa, która zainspirowała mnie do wykonania pewnej fotografii) Niestety, czułam tylko, że zostałam zignorowana.  W tym momencie, całkowicie zwątpiłam, czego tak naprawdę oczekują ponieważ z autoprezentacji otrzymałam ... 0pkt. Zszokowało mnie to niezmiernie oraz rozzłościło. 0 punktów, oznacza dyskwalifikację z całego egzaminu. To, że nadrabiałam punktami z poprzednich dni - nic nie znaczyło. 

Po mimo, niezbyt miłych doświadczeń w ostatnim dniu, postanowiłam się nie poddawać i podejść do egzaminów jeszcze raz. 
Jeśli macie jakieś pytania, śmiało zadawajcie je w komentarzach! 

INSTAGRAM   ||   SNAP : peakdreams



wtorek, 3 maja 2016

GDZIE NA WAKACJE || KARPACZ


Wielu z was, pewnie jest już zmęczone siedzeniem we własnej miejscowości. Koniec szkoły, matury, egzaminy, sesje to najcięższy okres, z jakim musi uporać się młodzież. Marzy Ci się wypoczynek, ale pomysłów na wyjazd brak? Przychodzę z pomocą! Po ostatnich czterech latach, koczowania we własnym mieście, postanowiłam ruszyć swoje kończyny i zwiedzić troszkę zakątków do których mam pewien sentyment ale z braku ostrości obrazów, jakie mam w głowie i wspomnień we mgle, nie do końca pamiętałam co i jak, dlatego czas odświeżyć pamięć!

CO WARTO I GDZIE WARTO || DZIENNIK MŁODEGO PODRÓŻNIKA

ZAKWATEROWANIE
Do Karpacza to tylko meldować się w willach na obrzeżach miasteczka-cisza spokój, a do deptaka zaledwie 10 minut pieszo. My zakwaterowaliśmy się w "Willi Aga" Pokoik schludny, ładne, telewizor mały plazmowy  z dużą ilością kanałów (co jest dużą rzadkością) stoliczek, a na nim na przywitanie czekoladki i woda. Łazienka...cudo! nowiutka i nowoczesna nawet mogłam pożartować iż lepsza niż u mnie w domu bo ja nawet bidetu nie mam :D 
Kuchnia z aneksem dostępna za ścianą (można również zakupić sobie śniadanka) a za taką jedną noc 55zł/os. Naprawdę warto! 

DZIEŃ I || ŚNIEŻKA
Przeraża Cię długie spacerowanie, ba! Co dopiero wspinanie się i schodzenie co zajmuje 8-10h? Zmobilizuj się i zachęć samego siebie, przecież to dla zdrowia i własnej satysfakcji :) 
Pierwszy dzień był dla nas bardzo aktywny. O godzinie 11:00 wyruszyliśmy w kierunku Śnieżki, jednak stwierdziliśmy, że wolimy najpierw wjechać na Kopę wyciągiem a następnie jak to przystało, pieszo na Śnieżkę. Aby dotrzeć do wyciągu, który prowadzi na Kopę, można wspomóc się jeszcze wyciągiem z Białego Jaru za dosyć przyzwoitą cenę.  Uczucie, kiedy jedzie się wyciągiem, jest niezwykłe! Miło było przypomnieć sobie czasy podstawówki i odświeżyć pamięć. 
Przestroga jednak dla osób, które myślą, że adidasy i bluza to wystarczająca opcja na wspinaczkę! Pamiętajcie, ubierzcie buty z twardą podeszwą i usztywnieniem kostek, wspinanie się po wielkich kamlotach nie jest wygodne i odpowiedzialne dla osoby z trampkami ( ból stopy i całej nogi gwarantowany ) 
Wracając do śnieżki - wspomniałam o osobach, które długich spacerów nie znoszą. Mój chłopak na sam widok bladł, iż czeka go tyle chodzenia. Jednak gdy wjechał wyciągiem (co cieszyło go jak dziecko) i zaczął wspinać się po kamieniach aby dotrzeć na sam szczyt, sprawiało mu to niezwykle wiele radości. Sama frajda z tego, że mógł skakać z kamienia na kamień, który pomoże mu dostać się do celu a co dopiero, kiedy ślizgał się po śniegu kiedy schodził z góry - również i ja miałam z tego niezłą zabawę :D 
Na szczycie, jak to większość wie, znajdziecie obserwatorium oraz restaurację, można tam również obkupić się w pamiątki :)


Schodzenie niestety było bardziej uciążliwe ponieważ odczuwało się ból palców i całych stóp, czasem nawet i kolan, ale nie daliśmy się ! Po drodze dla głodnych i zmęczonych czekają trzy przystanki: Dom Śląski, Strzecha Akademicka oraz Samotnia obok której znajduje się Mały Staw - na prawdę przepiękny widok! 
Na samym dole, kiedy już wyjdziecie z lasu, możecie dostrzec Świątynie Wang (żałuję, że nie mam zdjęć, ale moje oczy kodowały wszystko co zobaczyły i to one były moim filmem) W tej świątyni byłam 6 lat temu, mało pamiętam, niestety na odświeżenie pamięci sił już nie miałam bo w końcu 8h chodzenia i wspinania się dało troszkę popalić. 
I tak oto cały dzień przeleciał w mgnieniu oka!






DZIEŃ II  || PARADA I RESTAURACJA
Zaczęliśmy dość leniwo. Ok 12 wylądowaliśmy w mieście. Okazało się, że została zaplanowana tam impreza. Rozstawiona scena, barierki ... no tak, parada! paradę otworzyły młode Mażoretki z Czech, muszę przyznać, że widok był na prawdę fajny, szczudlarze i aktorzy. Na scenie pojawiła się orkiestra rozrywkowa, Teatr Avatar, Centrala 57 i na co my się załapaliśmy, koncert Fairy Tale Show - oj show to oni zrobili! Na prawdę, uczestnicy z Must Be The Music pokazali, że warto zostać przy scenie , nawet przy samych głośnikach. 
Późnym popołudniem wybraliśmy się na obiadokolację do Chaty Karkonoskiej - jedzenie, wyśmienite! Porcje są ogromne, z ceną, nie ma tragedii, ale o cenie się od razu zapomina, kiedy przynoszą ten wielki talerz jedzenia, i ten pierwszy kęs mmm :) My zamówiliśmy tam rosół, Schabowy po chłopsku ( z dużą ilością boczku oraz jajka sadzonego oraz mały zestaw panierowanej piersi z kurczaka, wszystko podawane z frytkami.
Jeszcze troszkę spacerku po deptaku, który charakteryzuje się wieloma butikami z barankami, pamiątkami i oscypkami a następnie do pokoju.

DZIEŃ III  || PARK WODY W HOTELU GOŁĘBIEWSKIM
Tego dnia postawiliśmy na Hotel Gołębnik a dokładniej na park wodny. Aby się tam dostać, z naszej willi do Hotelu dzieliło nas 40 minut spacerku. Lekko zmęczeni, powoli docieraliśmy do celu. Gigant powoli się nam odsłaniał, w końcu stanęliśmy naprzeciw niemu i ze zdumieniem chwile popatrzyliśmy. ( i znów żałuję, że nie wyciągnęłam w tym momencie aparatu uwieczniający ten piękny widok na zewnątrz jak i w środku) Po wejściu odsłoniła nam się wielka hala połyskująca złotym i brązowym kolorkiem. Po prawej zaś stronie, znajdowało się ogromne akwarium z płaszczkami i innymi wielkimi rybami. Nie tracąc czasu (bo mogliśmy tak stać i gapić się przez wiele godzin podziwiając ten piękny wystrój) udaliśmy się do strefy basenowej. Przechodząc do rzeczy : grota solna i lodowa - wspaniały pomysł, gdyby nie limit czasowy, mogłabym przesiedzieć tam godziny. Największa atrakcja to chyba zjeżdżalnia "Cebula" wielka, zakończona niczym lejek. Ja sama miałam wielkiego stracha, zjechałam raz - adrenalina ogromna! Jednak nie odważyłam się zjechać ponownie, w przeciwieństwie do mojego chłopak,który zakochał się w tej formie rozrywki. Dodatkowo trzy nie długie ale bardzo szybkie zjeżdżalnie o tej samej długości i rozmieszczeniu. Kilkanaście wielkich Jacuzzi, plaża dla dzieciaczków, basen z falami (co kilkadziesiąt minut), tory, basen na zewnątrz i coś przypominające "rwącą rzekę". No i oczywiście pełno saun dla osób lubiących się wypocić.  Czas spędzony tam szybko minął ale bardzo przyjemnie. Zmęczeni znowu wybraliśmy się na obiad do Chaty Karkonoskiej. Następnie przespacerowaliśmy się po deptaku rozglądając się za pamiątkami oraz kolejnymi miejscami do zwiedzenia na kolejny przyjazd.



DZIEŃ IV || SZKLARSKA PORĘBA
W ostatni dzień naszego pobytu, zahaczyliśmy na chwilkę o Szklarską Porębę ( do której mamy zamiar wrócić już niedługo!) Nasz cel to Wodospad Szklarki, do którego idzie się zaledwie 15 minut.  Tam możenie zrobić sobie zdjęcie z Bernardynem Max'em i zjeść coś słodkiego ;) Wtedy tylko tyle mogliśmy zwiedzić, ale przy najbliższej okazji, w Szklarskiej jak i w Karpaczu odwiedzimy punkty, które pominęliśmy ze względu na brak czasu, a tych atrakcji jeszcze troszkę zostało! Zamek Chojnik, Wodospad Kamieńczyka, Dziki Wodospad, i wiele wiele więcej! To nie koniec naszej przygody z Karkonoszami, mamy zamiar zwiedzić jak najwięcej a co najważniejsze - udokumentować! W planach mamy zwiedzić tez Wrocław, nasze Polskie morze, na nowo spędzić czas w Skorzęcinie, wyruszyć do Warszawy, pozwiedzać też niedalekie miejscowości w których możemy zwiedzić takie miejsca jak park dinozaurów czy miniaturki budowli. Dlatego śledźcie mojego bloga i dział dziennika młodego podróżnika a może zainspirujecie się pomysłami na wakacje! Całuski i pogodnego lata! 







sobota, 26 marca 2016

COMING SOON || MOJA HISTORIA Z FOTOGRAFIĄ


Hello!  Już w przeciągu czterech dni, pojawi się zarówno post jak i filmik dotyczący tego, jak zaczęła się moja historia z fotografią! Zobaczycie m.in. moje pierwsze zdjęcia wykonane telefonem, starożytnym aparatem na film jak i cyfrówką :) Może to będzie też pewnego rodzaju światełko w tunelu dla osób, które dążą do spełniania marzeń i realizowania własnych pomysłów. W filmiku możecie się również spodziewać dodatkowych ciekawostek, dlatego zachęcam do śledzenia bloga jak i mojego kanału ;) Zapraszam!

YOUTUBE  ||  DDOB  ||  ASK  ||  INSTAGRAM

poniedziałek, 14 marca 2016

JAK PRZETRWAC SZKOLE || SPOSOBY NA NAUKE


Aloha! Dzisiaj chciałabym poruszyć problem dotyczący wielu osób, czyli - szkoła. Wiele z was pewnie odlicza dni do matury, inni natomiast jeszcze troszkę muszą posiedzieć w szkolnych ławkach, ale wszystkie te osoby i tak łączy jedno - stres.
Rok temu, kiedy skończyłam szkołę, nie mogłam uwierzyć w to,że przetrwałam te 9 lat (nie licząc przedszkola i klasy 1-3 ) Każdego roku, każdego dnia, marzyłam o tym aby zamknąć za sobą szkolne wrota i rozpocząć "nowe" życie. Ale jak dałam radę, skoro nauka to było dla mnie jak niekończący się maraton biegu przez płotki? 

POZYTYWNE NASTAWIENIE
To jedno z głównych zasad, jakie powinieneś/naś przestrzegać już na samym początku. Jeśli cały czas, będziesz chodzić z opuszczoną głową i grymasem na twarzy to raczej nie pomoże w niczym. Pamiętaj, że nasze nastawienie, przekłada się na to jak funkcjonujemy. 

  • Kiedy wstaniesz rano, pomyśl o tym, że ten dzień może być na prawdę przyjemny! Ze spokojem zjedz śniadanie, ubierz się w stylówkę, w której na prawdę czujesz się dobrze i pewnie siebie, następnie z uśmiechem wyjdź z domu i pomyśl o tym, że ten dzień wcale nie musi być zły!
  • Zanim zasiądziesz przed książkami, zapewnij sobie mini bufet! Uszykuj, jakieś przekąski, które lubisz i picie ( z doświadczenia wiem, że jest to o wiele lepsza opcja zamiast chodzenia co 10 minut do kuchni i zaglądania do lodówki co automatycznie dekoncentruje) 
  • Znajdź swój kąt! Jedni wolą uczyć się przy biurku, inni natomiast na łóżku, w fotelu czy tez na podłodze. Pamiętaj jednak, aby wokół Ciebie panował porządek! Uwierz mi, niektórzy nie zwracają na to uwagi, ale otoczenia ma duży wpływ na to jak się czujemy i funkcjonujemy 
  • Myśl pozytywnie! Pomyśl, ile radości sprawi Tobie zdany sprawdzian czy egzamin! Tym bardziej, jeśli nauka nie jest twoją mocną stroną, ale możesz zaskoczyć nie tylko siebie, ale również innym i pokazać, że jednak potrafisz! Wystarczy tylko, że usiądziesz przed książką, powiesz sobie "dam radę! W końcu nie zostało mi tak dużo, zdam i odetchnę z ulgą, że nie muszę siedzieć w ławce dla poprawkowiczów" 
SPOSOBY NA NAUKĘ
Zauważyłam, że zwyczajne czytanie nic mi nie daje. Po chwili mój mózg się wyłączał, po mimo tego,że oczy dalej czytały. I nie ważne czy to były słówka z angielskiego, czy regułka z matematyki. 
Postanowiłam więc, że muszę coś z tym zrobić. Ze względu na to,że jestem wzrokowcem, postawiłam na kolory, rysunki i przepisywanie. 
  • Słówkowe Puzzle - wystarczy, że powycinacie kwadratowe karteczki, takiej samej wielkości. Połowę karteczek, przeznaczyć na słówka, drugą zaś na mini rysunki. Każda karteczka ze słówkiem, musi odpowiadać karteczce z rysunkiem ( nie ma on być dokładny, po prostu ma przypominać kształt danego przedmiotu lub czynności ) Następnie porozkładaj karteczki na stole. Z jednej strony kartki ze słówkami, odwrócone białą częścią do nas, z drugiej strony karteczki z rysunkami, które mają być dla nas widoczne. I już! Teraz wystarczy tylko że wylosujesz jakąś karteczkę ze słówkiem, a następnie dopasujesz do rysunku! Jeśli uznasz, że wystarczająco się nauczyłeś/aś, podnieś poprzeczkę. W równy rządku porozstawiaj pary karteczek, tak aby napis nie był widoczny tylko rysunek (pamiętaj, aby były obok siebie) parząc na rysunek, pomyśl jak brzmiał on w obcym języku, następnie jeśli chcesz się sprawdzić, odwróć karteczkę i sprawdź czy zgadza się z twoją wiedzą!
  • Mini fiszki - te fiszki miałam zawsze przy sobie. Są na tyle wygodne, że możesz czytać z nich gdziekolwiek jesteś! Jak je zrobić? Wytnij równe paski (prostokąty) ok 8x2cm. Zrób ich tyle, ile potrzebujesz do nauki słówek. Następnie zostaw z 2 cm (z ośmiu) przerwy ( to miejsce będzie potrzebne do sklejenia karteczek). Na każdej karteczce napisz słówko, a na jej odwrocie tłumaczenie. Nie przejmuj się jeśli zajmie Tobie to trochę czasu, pamiętaj, że pisząc i patrząc, również się uczysz! jeśli skończysz podpisywać fiszki, ułóż je równo, następnie starannie owiń puste miejsce taśmą (mocno zaciśnij aby karteczki nie wylatywały) 

  • Dla osób, które nie chcą się bawić w wycinanki i wolą uczyć się prosto z książki, tez mam sposób. Kiedy miałam do nauki słówka, zawsze je sobie oddzielałam na te co umiem i te z którymi niestety miałam problem. Słówka, które umiałam, po prostu odhaczałam, natomiast te, które ciężko wchodziły mi do głowy, zaznaczałam markerem.
  • Nie ma to jak stare sposoby, czyli po prostu robienie notatek! Jedni wolą spisać wszystko, inni zaś tylko najpotrzebniejsze informacje. Pamiętaj, niech twoje notatki będą przejrzyste i kolorowe! Możesz czasem przepisywać je nawet po kilkanaście razy, ale nawet taki sposób jest dobry. 
  • Jeśli masz problemy z zapamiętywaniem, pobaw się w skojarzenia! To banalne, ale niezwykle pomocne.
  • Jeśli masz możliwość, rozwieś na ścianie wielką biała kartę, która będzie służyć Tobie za tablicę. Notatki jakie tam spiszesz, będą widoczne i w każdej chwili możesz na nie spojrzeć, nie ważne czy to rano, czy wieczorem, czy jak słuchasz muzyki albo oglądasz telewizor. Nasz mózg koduje takie informacje nawet kiedy nie jesteśmy tego świadomi 


Jest na prawdę wiele sposobów! Aby dodać wam więcej motywacji, zajrzyjcie na mój kanał  >klik w zdjęcie< , gdzie znajdziecie filmik dotyczący tego posta. Dowiecie się, że nie jeden ma takie problemy, ale można sobie z tym poradzić!
Do następnego razu ;)


YOUTUBE  ||  DDOB  ||  ASK  ||  VINTED  ||  INSTAGRAM  

poniedziałek, 22 lutego 2016

Poznajcie Arti!



Hej wszystkim! To już nie pierwszy blog jakiego stworzyłam, ale postanowiłam sobie, że tego bloga będę dalej pielęgnować. 

Zaczynając od początku, mam na imię Natalia, i udało mi się już przetrwać 19 lat :D Ale nie powiem o sobie za dużo na początku, wolę wam przybliżyć co tak na prawdę pojawi się na tym blogu i YouTubie . Na blogu będą się znajdywać notki dotyczące  każdego filmiku, który się pojawi. Głównie pojawią się zdjęcia oraz głębsza relacja ;) 

Co na YouTube ?
Pierwszy filmik już się pojawił, a na nim przybliżam troszeczkę co nieco informacji o sobie oraz co tak naprawdę możecie spodziewać się po tym kanale. Ale żeby troszeczkę więcej zdradzić pojawią się tam, DIY, sesje i backstage, vlogi i wszystko co mnie inspiruje, a tą inspiracją chcę się podzielić z innymi! Mogę zdradzić, że powstaje powoli kolejny filmik, dla tych wszystkich, którzy w wolny dzień, czują, że czas ucieka im między palcami i przychodzi to złe uczucie, że traci się dzień. Znacie to uczucie? Ponieważ ja miałam tak bardzo często, ale na szczęście znalazłam mnóstwo sposobów na nudę! Ale to dopiero 02.03 ;)

No dobrze, a przybliżając co tak naprawdę tworzę z aparatem ? O to kilka moich prac:







Zapraszam i zachęcam was wszystkich do odwiedzania mojego bloga i YouTuba, a obiecuję, że nie zabraknie śmiechu, energii, pomysłów i inspiracji!